Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
kroniki.
Ale nawet on nie potrafił jej upowszechnić.
Po naszym czarnowłosym komputerku widać było jednak, że chytre
móżdżki ten napoleoński sekret wywąchały.
W tym momencie dochodzimy do sedna rzeczy.

Nie mogłem sobie z tym automacikiem poradzić, bo pracowało nad
nim wiele mózgów, których on był owocem i efektem.
Mój pojedynczy mózg nie mógł przeciwstawić się konstrukcji
zbiorowej.
Nic nie potrafił wskórać.
Ten chłopiec mnie lubił.
Miał do mnie wyraźną słabość.
Jeśli był to przejaw resztki własnych uczuć, które się w nim
broniły?
Czyżby błaznując przede mną dopraszał się o pomoc?
Tak mi się zdawało, odniosłem takie wrażenie patrząc w jego oczy
kroniki.<br> Ale nawet on nie potrafił jej upowszechnić.<br> Po naszym czarnowłosym komputerku widać było jednak, że chytre<br>móżdżki ten napoleoński sekret wywąchały.<br> W tym momencie dochodzimy do sedna rzeczy.<br> &lt;page nr=210&gt;<br> Nie mogłem sobie z tym automacikiem poradzić, bo pracowało nad<br>nim wiele mózgów, których on był owocem i efektem.<br> Mój pojedynczy mózg nie mógł przeciwstawić się konstrukcji<br>zbiorowej.<br> Nic nie potrafił wskórać.<br> Ten chłopiec mnie lubił.<br> Miał do mnie wyraźną słabość.<br> Jeśli był to przejaw resztki własnych uczuć, które się w nim<br>broniły?<br> Czyżby błaznując przede mną dopraszał się o pomoc?<br> Tak mi się zdawało, odniosłem takie wrażenie patrząc w jego oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego