zniknęły. Dziś już nie zastanawiał się, co takiego zrobił, że matka od NICH odeszła, czasem tylko nad tym, dlaczego nigdy nie starała się z nim zobaczyć. Może była to jakaś umowa z ojcem? Jednak ojciec nawet teraz nie chciał o tym rozmawiać. Nagle przyszła mu do głowy myśl - jak to możliwe, że dopiero teraz, po tylu latach? - że może powinien ją odszukać i za rok posadzić przy wigilijnym stole, na którym przecież zawsze stoi puste nakrycie dla zbłąkanego wędrowca. Nie, nie mógłbym tego zrobić ojcu, pomyślał. Wychowywał mnie sam przez tyle lat, a ona musiała być złą kobietą, skoro porzuciła własne dziecko