racji znajomości z jej członkami, aniżeli z przekonania. Sądzę, że w istocie był agnostykiem i koncepcje świata widziane oczami wiernych katolików były mu obce. Niektórzy mieli mu za złe to odstępstwo, uważając, że dla kariery zmienił radykalnie poglądy. Myślę jednak, że uczynił to zgodnie z sumieniem, a nie z powodu możliwych restrykcji ze strony partii, która uznała Unię za organizację wrogą ustrojowi. Kazimierz zawsze, oczywiście w dobranym kręgu przyjaciół, wyrażał niezadowolenie ze stosunków, jakie panowały w kraju i na uniwersytecie. Nigdy nie słyszałem, aby zgadzał się z nastaną rzeczywistością. Nie demonstrował tego otwarcie, lecz to nie były czasy, kiedy można było