Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
pretekstem, idealną przynętą. Połknęli ją razem z haczykiem. Bo nikt z nich nie przejmował się gasnącymi powoli lampionami, nikt nie dostrzegał rosnącej opryskliwości chartów, nikt nie zauważył, że gałki oczne Bela- -Belowskiego zaczęły się obracać! Wirowały po niewidzialnym kręgu coraz szybciej i szybciej. Źrenice rozszerzały się, rzucając koliste spojrzenia w mroczniejący pokój. "Szatan! Szatan!" - jęknął bezgłośnie Zygmunt. A oni śmiali się, przekrzykiwali jeden przez drugiego, pili, jedli, tańczyli. Nawet zazwyczaj przezorna Małgorzałka nie podejrzewała, że coś się święci, coś niedobrego. "Chwila... co jest?" - Zygmunt spojrzał uważniej na licealistkę. Niby kleiła się tak samo, chwytała Kuzę za głowę, pieściła pocałunkami, ale wyglądała
pretekstem, idealną przynętą. Połknęli ją razem z haczykiem. Bo nikt z nich nie przejmował się gasnącymi powoli lampionami, nikt nie dostrzegał rosnącej opryskliwości chartów, nikt nie zauważył, że gałki oczne Bela- -Belowskiego zaczęły się obracać! Wirowały po niewidzialnym kręgu coraz szybciej i szybciej. Źrenice rozszerzały się, rzucając koliste spojrzenia w mroczniejący pokój. "Szatan! Szatan!" - jęknął bezgłośnie Zygmunt. A oni śmiali się, przekrzykiwali jeden przez drugiego, pili, jedli, tańczyli. Nawet zazwyczaj przezorna Małgorzałka nie podejrzewała, że coś się święci, coś niedobrego. "Chwila... co jest?" - Zygmunt spojrzał uważniej na licealistkę. Niby kleiła się tak samo, chwytała Kuzę za głowę, pieściła pocałunkami, ale wyglądała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego