nad koryta filuterną trumną.<br><br>Tu się sery jadało przewiane paździerzem,<br>Tu na chleb się krajało renety talerne,<br>Tu się z pieców taczało bochny złoto-świeże,<br>Tu się chrupkę żegnało nożowym pacierzem.<br><br>Chłopiec czerstwiał więc <orig>chlebnie</> na wilegiaturze,<br>Młode nerwy oćwiczał wierzbinami słońca,<br>W tataracznej kałuży słodki pot otrząsał,<br>Po dymiących mrowiskach odbywał podróże.<br><br>Hełmem Rogacz Jelonek do husarii wabił,<br>Rusałka Pawik - jezdnych zwoływał lampasem,<br>Ochotka zaś piechotką borem szła i lasem,<br>Z dębu spadła, gnat stłukła, bo Zgarb ją oszwabił.<br><br>Jako tu się spodziewać, że z mrocznego lasu,<br>W którym zbrojna w pancerze buszowała fauna,<br>Gospodarz, co się w pole zagalopował