nocami o wschodniej nawale, <br>Nie wiedząc, że im będzie grzmieć nad grobem <br>Z chrapliwej miedzi trąb Internacjonał. <br><br>A jednak jesteś. Z czarnym twoim gettem, <br>Z bezrobotnymi, których gniew jest senny, <br>195<br>Ze łzami kobiet w przedwojennej chustce. <br><br>Latami będzie chodzić w Belwederze. <br>Piłsudski nigdy nie uwierzy w trwałość. <br>I będzie mruczeć: "Oni nas napadną". <br>Kto? I pokaże na zachód, na wschód. <br>200<br>"Koło historii wstrzymałem na chwilę".<br><br>Powój wyrośnie z plam zeschniętej krwi. <br>Gdzie żyto klęka, tam wstaną bulwary. <br>I pokolenie pyta: jak to było? <br><br>Aż żaden, miasto, nie zostanie kamień <br>205<br>W miejscu, na którym leżał, i przeminiesz. <br>Płomień rozgryzie