przedmiot, jaki przedmiot. A co takiego wielkiego się stało? Ot, pokręcili i spokój. Jakie to wrażliwe! Najlepiej od razu dyrektorem być, nie? - zaprotestowała stojąca obok ruda, w kusej spódniczce i bluzce będącej skrzyżowaniem gorsetu ze staniczkiem.<br>- Bo się pani dostała, to nic wielkiego. Pewnie i cycki by pokazała, gdyby tylko mrugnęli! - zakpiła dżinsówa, puszczając oko do wstydliwej.<br>- Co cycki? Co cycki? A może i tak, bo ty równie dobrze mogłabyś pokazać plecy...<br>- Od kiedy jesteśmy na "ty", nimfeto jedna! - ryknęła dżinsówa, już dobierając się jej do twarzy.<br>No i zaczęło się. Zygmunt zawrócił do domu. Upał, strużki potu na plecach i