otomany. - Byłem, wiecie, u Kosseckiego.<br>Szczuka zdejmował przemoczony płaszcz i kapelusz. - Tak?<br>- Powiedziałem, że chcecie się z nim zobaczyć. - I co?<br>- Obiecał przyjść. Wspomniałem zresztą, że to o was chodzi. - Pytał się?<br>- Tak. - I cóż?<br>- Miałem wrażenie, że musiał albo się zetknąć z wami, albo przynajmniej słyszeć o was.<br>- Przypuszczam - mruknął Szczuka zdejmując marynarkę.<br>W samej koszuli wydawał się bardziej jeszcze barczysty w ramionach i szeroki w plecach. Podciągnąwszy rękawy począł myć ręce. Po chwili, wycierając dłonie, obrócił się do Podgórskiego:<br>- Muszę przyznać, że to dość zabawne. Tamten spojrzał na niego nie rozumiejąc.<br>- Dopóki, wiecie, byłem w obozie, wielokrotnie sobie przysięgałem