sypialni o tym, jak się kto kiedy wywikłał z trudnej sytuacji. Temu ukradli portfel w zupełnie obcym mieście za granicą, tamtemu spodnie, kiedy się kąpał, owemu pękły szelki na galowym raucie w ambasadzie, inny jeszcze był łudząco podobny do poszukiwanego bandyty i złapała go policja, a ksiądz Cléont służąc do mszy solennej biskupowi, kiedy był jeszcze klerykiem, kichnął tak, że mu ocharkał ornat.<br>Pan Wildermayer cerował sobie kalesony i był tym na pozór całkowicie pochłonięty, widać jednak przysłuchiwał się opowiadaniom, bo odłożył robotę, zdjął binokle (w stalowej oprawie, fasonu staroświeckiego), splótł ręce na kolanach i odezwał się:<br>- Wszystko to nic, moi