I przypomina sobie swój nastrój z owej chwili - mimo pewnego napięcia, pogodny i pełen nadziei.<br>"Oto najdroższy ładunek, jaki mi się zdarzyło kiedykolwiek przewozić", wracają mu własne słowa, którymi z autoironią wyrażał swe uczucia. "Nie urodzi się w Anglii, tak jak tego bym pragnął - dobrze, urodzi się w Gdańsku. Zapewnię mu najlepsze warunki i wykształcenie. Od najwcześniejszych lat będzie jeździł po świecie, poznawał języki, zwyczaje. Musi być bardziej niż ja obywatelem świata. Dam mu na imię Artur."<br>Tymczasem znowu Joanna, podczas kolejnej rundy "rodzinnych pertraktacji", gdy niewdzięczny potomek posuwa się do inwektyw i traktuje ją zgoła jak nikczemną Gertrudę, bezwstydną i wiarołomną