Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Magwer pozostał na granicy snu i jawy, ni pijany, ni trzeźwy, pełen niewiedzy, lecz bliski już zrozumienia.
Kiedy na chwilę otworzył powieki, przeczucia zniknęły. Znów musiał zbierać je mozolnie, nizać niczym szklane koraliki na źdźbło trawy. W końcu usnął. Śnił mu się mężczyzna w lektyce. Magwer już wiedział, kogo przypominał mu tamten spotkany przypadkowo na ulicy człowiek. To był Ostry.
13. Egzekucja
Ludzkie głowy zdawały się tworzyć kobierzec, pokrywający cały plac. Bocznymi uliczkami wciąż napływali nowi widzowie, upychając tłum. Jeszcze rankiem całe niebo pokrywały chmury. Lecz wiatr przegnał je, rozpędził, wyrywając w szarym sklepieniu poszarpane szczeliny. Przez nie właśnie przedzierały się ku
Magwer pozostał na granicy snu i jawy, ni pijany, ni trzeźwy, pełen niewiedzy, lecz bliski już zrozumienia.<br>Kiedy na chwilę otworzył powieki, przeczucia zniknęły. Znów musiał zbierać je mozolnie, nizać niczym szklane koraliki na źdźbło trawy. W końcu usnął. Śnił mu się mężczyzna w lektyce. Magwer już wiedział, kogo przypominał mu tamten spotkany przypadkowo na ulicy człowiek. To był Ostry.<br>&lt;tit&gt;13. Egzekucja&lt;/&gt;<br>Ludzkie głowy zdawały się tworzyć kobierzec, pokrywający cały plac. Bocznymi uliczkami wciąż napływali nowi widzowie, upychając tłum. Jeszcze rankiem całe niebo pokrywały chmury. Lecz wiatr przegnał je, rozpędził, wyrywając w szarym sklepieniu poszarpane szczeliny. Przez nie właśnie przedzierały się ku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego