Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
przed sklepem swoim
Stał i patrzył z niepokojem.

Wreszcie zamknął go na kłódkę
I opuścił las ze smutkiem.

- Trudno! - westchnął ryś Bazyli.
Także zamknął sklep po chwili
I opuścił z żalem knieję.

Co się z nimi teraz dzieje,
Tego nawet dzięcioł sowie,
Choć jest plotkarz - nie opowie.


PALI SIĘ
Leciała mucha z Łodzi do Zgierza,
Po drodze patrzy: strażacka wieża,
Na wieży strażak zasnął i chrapie,
W dole pod wieżą gapią się gapie.

Micha strażaka ugryzła srodze,
Podskoczył strażak na jednej nodze,
Spogląda - gapie w dole zebrali się,
Wkoło rozejrzał się - o, rety! Pali się!

Pożar widoczny, tak jak na dłoni
przed sklepem swoim<br>Stał i patrzył z niepokojem.<br><br>Wreszcie zamknął go na kłódkę<br>I opuścił las ze smutkiem.<br><br>- Trudno! - westchnął ryś Bazyli.<br>Także zamknął sklep po chwili<br>I opuścił z żalem knieję.<br><br>Co się z nimi teraz dzieje,<br>Tego nawet dzięcioł sowie,<br>Choć jest plotkarz - nie opowie.&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;PALI SIĘ&lt;/&gt;<br>Leciała mucha z Łodzi do Zgierza,<br>Po drodze patrzy: strażacka wieża,<br>Na wieży strażak zasnął i chrapie,<br>W dole pod wieżą gapią się gapie.<br><br>Micha strażaka ugryzła srodze,<br>Podskoczył strażak na jednej nodze,<br>Spogląda - gapie w dole zebrali się,<br>Wkoło rozejrzał się - o, rety! Pali się!<br><br>Pożar widoczny, tak jak na dłoni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego