nie nosi. Ale zanim się połapałem, opędzlowali mi trzy czwarte żołdu. Artyści w swoim fachu, pies z nimi tańcował.<br>Raptem Zosia podskoczyła na krześle. Pojawił się wyczekiwany major Kwilecki, uśmiechając się z dala. Zwiastun najlepszej nowiny. Przewodnik do zielonych brzegów Persji. W godzinę później przeżywała żołnierskie obłóczyny. Podziwiała siebie w mundurze - zgrabny, szykowny, cudowny! Trencz, spódnica, buciki na półsłupku, bluzka khaki, krawat ślicznie zawiązany, z którym najpierw miała kłopoty, ale Kaziuczek wymuskał węzeł. Orzełek na furażerce. Ściskała w rękach książeczkę żołdu z nadrukiem Polskich Sił Zbrojnych. I żeby się nie popłakać, zagryzała wargi.<br><br><br>34<br>Z rana budził ich śpiew żołnierzy, rozłożonej