śmieliśmy się, krzycząc <page nr=15> tylko: twoja, twoja. Aż nagle coś huknęło w lesie nad nami i Diego przyłożył palec do ust. Czekaliśmy chwilę, słychać było trzaski, ktoś tamtędy schodził, nareszcie widzimy: idzie pasterz, niesie kulawą owcę. Diego się ucieszył, że nam ten człowiek powie, jaką drogę obrać dalej, w dół ku murowance, czy w górę przez las. Jak wola, panie - mówi pasterz. - Jeśli chcecie do oceanu i zwyczajnie brzegiem morskim do granicy, to zjeżdżajcie ku murowance, jeśli wolicie górami, to od razu stąd przez las.<br>Ale wy pewno wolicie górami. Nic się nie bójcie. Jeden tylko tu Bóg nad nami i orły