Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
śmieliśmy się, krzycząc tylko: twoja, twoja. Aż nagle coś huknęło w lesie nad nami i Diego przyłożył palec do ust. Czekaliśmy chwilę, słychać było trzaski, ktoś tamtędy schodził, nareszcie widzimy: idzie pasterz, niesie kulawą owcę. Diego się ucieszył, że nam ten człowiek powie, jaką drogę obrać dalej, w dół ku murowance, czy w górę przez las. Jak wola, panie - mówi pasterz. - Jeśli chcecie do oceanu i zwyczajnie brzegiem morskim do granicy, to zjeżdżajcie ku murowance, jeśli wolicie górami, to od razu stąd przez las.
Ale wy pewno wolicie górami. Nic się nie bójcie. Jeden tylko tu Bóg nad nami i orły
śmieliśmy się, krzycząc &lt;page nr=15&gt; tylko: twoja, twoja. Aż nagle coś huknęło w lesie nad nami i Diego przyłożył palec do ust. Czekaliśmy chwilę, słychać było trzaski, ktoś tamtędy schodził, nareszcie widzimy: idzie pasterz, niesie kulawą owcę. Diego się ucieszył, że nam ten człowiek powie, jaką drogę obrać dalej, w dół ku murowance, czy w górę przez las. Jak wola, panie - mówi pasterz. - Jeśli chcecie do oceanu i zwyczajnie brzegiem morskim do granicy, to zjeżdżajcie ku murowance, jeśli wolicie górami, to od razu stąd przez las.<br>Ale wy pewno wolicie górami. Nic się nie bójcie. Jeden tylko tu Bóg nad nami i orły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego