się codziennym bywalcem klubu i w kartach znajdowałem całkowite zapomnienie. Bezsennie spędzane noce przestały być męczarnią, przeciwnie, przynosiły ukojenie moim starganym nerwom. Zapamiętywałem się w grze i oddawałem się we władanie kart.<br>Kto sam nie jest graczem, ten nigdy nie pojmie, na czym polega ich szatańska magia. Najbardziej zrównoważony racjonalista musi po pewnym czasie poddać się jej nieubłaganemu oddziaływaniu.<br>Niech sobie mędrkowie przywołują do pomocy teorię wielkich liczb, teorię prawdopodobieństwa, wszystkie możliwe filozofie świata. My, gracze, wiemy, że żadna z nich nie potrafi wytłumaczyć osobliwych fenomenów, objawiających się w układach kart, w ich przemyślnej złośliwości, w cyklicznych passach i depassach.<br>Jestem