nie zobaczyli.<br>Maleńki chiński piesek został w hotelu. Kiedy Natalie Zugoff chciała schować go do mufki, okazało się, że przepadł jak igła w stogu siana, a po paru godzinach znaleziono go, <orig>oczadziałego</> od dymu z papierosów, śpiącego pod stertą strojów. Trzeba było otworzyć okna. W kącie tłoczyły się walizy, przeciąg muskał ubrania rozrzucone na krzesłach. W sąsiednim pokoju na dywanie poniewierało się kilkanaście pozytywek. Telefon w recepcji dzwonił bez przerwy.<br>- Nic nie wiemy, proszę szanownego pana, nie zwolniła pokoju. Tak, przekażę niezwłocznie, jeśli to będzie możliwe - mówił portier do słuchawki.<br>Zaniepokojona publiczność hałasowała przed teatrem, póki Rauch nie wyszedł na balkon