świeży wawrzyn! Doprawdy, to musi być klątwa!...<br>Zgnębiony klątwą, przestraszony żoną i pozbawiony ubrań, z których jedno uległo zagładzie, a drugie Barbara, nie mogąc się dostać do zamkniętej pracowni, zabrała ze sobą do domu, telefonicznie zawiadamiając o tym Kasieńkę, Lesio udał się nazajutrz do pracy w czarnym, wieczorowym garniturze, balowej muszce i lakierkach. Kusiło go nieco, żeby ukazać się w tym stroju owej nierozgarniętej dozorczyni z przeciwka, która swoim histerycznym krzykiem wypłoszyła go z bramy, podając w wątpliwość stan jego umysłu, opanował jednakże pokusę, miał bowiem na głowie ważniejsze rzeczy niż opinia o nim okolicznych cieciów. Obawiał się mianowicie, iż współpracownicy