powoli pionowieje. Znowu widoczna.<br>Panie, pragnęłam, jak Cherubin czysty,<br>skrzydłem stać wszędzie, gdzie Twój prawy dom;<br>Tyś grajkowi zagrać kazał na fujarce,<br>żeby dęba stanęły me zmysły;<br>i znowu ma słabość, i znowu mój srom.<br>Powoli podchodzi do świecy, patrzy na nią, zapali światło i zdmu-chnie świecę. Słychać, jak myje twarz. Dzwonek u drzwi. Zdziwienie. Wpuszcza LIEVE.<br>LIEVE Dobry wieczór.<br>KSIĄDZ HELENA Dobry wieczór... Aa, to tyyy... proszę.<br>(zaprasza gestem)<br>LIEVE zaczeka, aż KSIĄDZ HELENA usiądzie, odetchnie głęboko; jakby czekała, że tamta przemówi pierwsza; ale KSIĄDZ HELENA milczy. Mnąc rękaw Ja... ja na mszę nie chodzę... Jakoś mi się nie