nocy, potem znów twierdzi pan, iż nie napadną na nas.<br> - Widzisz, brachu, bo też i nie wiem, czego oni od nas chcą. Może idą<br>tylko z ciekawości?<br> - Mam doskonały pomysł! - zawołał Tomek z ożywieniem.<br> - Cóżeś wymyślił?<br> - Niech pan strzeli z karabinu na postrach.<br> - Dobra rada złota warta - pochwalił bosman.<br> Niewiele myśląc, przyłożył karabin do ramienia i strzelił. Czarne<br>postacie błyskawicznie skryły się w trawie.<br> - Strzelajmy razem - zaproponował Tomek.<br> Zaledwie huk rozbrzmiał szeroko po stepie, w dali, jak echo, odezwały<br>się odgłosy palby.<br> - Panie bosmanie, słyszy pan? Może to nasi dają znaki? Biegnijmy w<br>tamtym kierunku! - zawołał Tomek.<br> - Czekaj, brachu, zaraz się