Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
dzieci jeszcze przed świtem. Była cisza i spokój jak dawniej, przywitał nas klangor żurawi, cietrzewie bulgotały zapamiętale. Widzieliśmy 12 łosi. Wracaliśmy szczęśliwi.

Szczęśliwi do czasu gdy na piaszczystych grzędach, wśród bagien, zobaczyliśmy koszmar: ona w jaskrawoczerwonej sukni, on w garniturze, córka na wysokich obcasach, a z nimi brodaty przewodnik w myśliwskim stroju. Ten żałosny widok poprzedził jej upiorny śmiech - cietrzewie umilkły taktownie (one umiały się zachować).

Przewodnik palił i uśmiechał się obojętnie. Proszę? Że nic nie zobaczą i innym przepłoszą? Cóż - klient nasz pan.
Dzisiaj "Pan" nie zawsze brzmi dumnie. Szkoda!

A ja chciałem współdzielić... mam za swoje, dobrze mi tak
dzieci jeszcze przed świtem. Była cisza i spokój jak dawniej, przywitał nas klangor żurawi, cietrzewie bulgotały zapamiętale. Widzieliśmy 12 łosi. Wracaliśmy szczęśliwi.<br><br>Szczęśliwi do czasu gdy na piaszczystych grzędach, wśród bagien, zobaczyliśmy koszmar: ona w jaskrawoczerwonej sukni, on w garniturze, córka na wysokich obcasach, a z nimi brodaty przewodnik w myśliwskim stroju. Ten żałosny widok poprzedził jej upiorny śmiech - cietrzewie umilkły taktownie (one umiały się zachować).<br><br>Przewodnik palił i uśmiechał się obojętnie. Proszę? Że nic nie zobaczą i innym przepłoszą? Cóż - klient nasz pan.<br>Dzisiaj "Pan" nie zawsze brzmi dumnie. Szkoda!<br><br>A ja chciałem współdzielić... mam za swoje, dobrze mi tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego