byłam jeszcze mała. <br>- Brednie! Ta pani nie radzi sobie ze sobą. Nie ma co ukrywać, jest alkoholiczką. I różne rzeczy sobie roi. Jakiś czas temu jej się wydawało, ze śledzi ją mężczyzna z brodą. Dzwoniła na milicję, prosząc o ochronę. A ja myślę, że to po prostu delirium. Zamiast białych myszek... opryszek. - Ojciec roześmiał się. Był to sztuczny śmiech, zbyt dobrze go znała, żeby tego nie zauważyć. <br>- To podłe, co mówisz - odrzekła z odrazą.<br>- Tak! A to, co ona robi, nie jest podłe? Buntuje cię za moimi plecami. <br>- Wcale nie, to ja ją odszukałam, to ja chciałam znać prawdę o sobie