publiczności,<br>Pyknął dziobem niby fajką<br>I zniósł wielkie, białe jajko.<br>Potem stanął wprost na dziobie,<br>Zadarł w górę nogi obie<br>I jak piłkę wrzucił na nie<br>Piękne jajko swe bocianie.<br>To ostrożnie je obróci,<br>To przerzuci, to obróci,<br>Nagle... co to? W jajku dziurka -<br>Wyskakuje z niej wiewiórka,<br>Za wiewiórką myszka polna,<br>Za nią ślimak pełznie z wolna,<br>Za ślimakiem zaś, nieboga,<br>Ukazała się stonoga,<br>Wreszcie wyszedł ze skorupy<br>Sam pan Drops, dyrektor trupy.<br>- Brawo! Brawo! - rzekł starosta. -<br>Sztuczka nie jest taka prosta!<br>Burmistrz milczał, cały blady,<br>Rejent podbiegł do estrady,<br>Trupę tak jak mógł wychwalał,<br>A tłum wprost z zachwytu