pieśni nabożnych śpiewaniu... Nie dziwota! Kochał się szlachcic polski w pięknych butach, nie mniej niż w koniach i psach!... To jedno tu narodowe rozkwitło rzemiosło, wiadomo, najpodlejsze, bo krótkotrwałemu służące pożytkowi, doraźnemu spożyciu!... A poza tym - rzeźnictwo i straganiarstwo z rynku staromiejskiego!... Oto rodzime warszawskie mieszczaństwo!... Ciemne i przesądne, w nędznym bycie, w czerstwości umysłów prostaczej, nie czujące śmiałej godności stanu, zahukane, w poniżeniu <hi rend="spaced">łyki</>, prawdziwie, nie mieszczaństwo!<br><page nr=240> Ba! gdy się nawet zdarzył wśród nich taki, co bogactwem albo umysłem światlejszym nad innych podrastał - - łatwo go za pieniądze grube klejnotem herbowym uszlachcano, jakby dla tym wyraźniejszego okazania, że w Polsce tylko