Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
żeby im pachniało wsią. Nawet brzydko - opowiada Kuza. - Osiem lat temu chcieli, żeby było jak na Majorce, ale taniej. Teraz potrafi jeden z drugim zadzwonić z komórki do miasta, żeby się pochwalić, że wydoił krowę!

Najdziwniejsza scena widziana dotąd w Śladkowie: 2003 r., turyści, spora grupa, w bezsłoneczną pogodę leżeli na golasa. Miejscowe dzieciaki podglądały ich z szuwarów, tak więc Adam Pietrzyk, właściciel plaży, musiał gości popędzić. A potem tłumaczyć się z ich zachowania przed sąsiadami.
- Ale gospodarze też się zmieniają - dodaje Kuza. - Wielu rzeczy przestaje się człowiek bać i wstydzić. Częściej się odważy powiedzieć, co ma na wątrobie.

Mniej więcej
żeby im pachniało wsią. Nawet brzydko - opowiada Kuza. - Osiem lat temu chcieli, żeby było jak na Majorce, ale taniej. Teraz potrafi jeden z drugim zadzwonić z komórki do miasta, żeby się pochwalić, że wydoił krowę!<br><br>Najdziwniejsza scena widziana dotąd w Śladkowie: 2003 r., turyści, spora grupa, w bezsłoneczną pogodę leżeli na golasa. Miejscowe dzieciaki podglądały ich z szuwarów, tak więc Adam Pietrzyk, właściciel plaży, musiał gości popędzić. A potem tłumaczyć się z ich zachowania przed sąsiadami.<br>- Ale gospodarze też się zmieniają - dodaje Kuza. - Wielu rzeczy przestaje się człowiek bać i wstydzić. Częściej się odważy powiedzieć, co ma na wątrobie.<br><br>Mniej więcej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego