Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
spokojny, ale kryjący w sobie zapowiedź tego pośpiechu, tej niecierpliwości, które spadły na nas już dwukrotnie - nie bez nadziei i wiary, że się powtórzą, że jeszcze niejeden raz zwiążemy się tu na ziemi, choć nie zostanie to związane w niebie,
i przekomarzałem się z Sonią, i śmiałem się z niej na niby, że jest teraz chłopcem, jak ja tamtej nocy na harcerskim biwaku byłem także dziewczyną, ale Sonia spłatała mi figla:
rozpięła białą koszulę, a ja musiałem chwycić się oburącz kierownicy roweru, bo zachwiałem się na siodełku, gdy ujrzałem w słonecznej promiennej pozłocie jej nagie bliźniacze piersi, śniade i niepoddające się
spokojny, ale kryjący w sobie zapowiedź tego pośpiechu, tej niecierpliwości, które spadły na nas już dwukrotnie - nie bez nadziei i wiary, że się powtórzą, że jeszcze niejeden raz zwiążemy się tu na ziemi, choć nie zostanie to związane w niebie,<br>i przekomarzałem się z Sonią, i śmiałem się z niej na niby, że jest teraz chłopcem, jak ja tamtej nocy na harcerskim biwaku byłem także dziewczyną, ale Sonia spłatała mi figla:<br>rozpięła białą koszulę, a ja musiałem chwycić się oburącz kierownicy roweru, bo zachwiałem się na siodełku, gdy ujrzałem w słonecznej promiennej pozłocie jej nagie bliźniacze piersi, śniade i niepoddające się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego