Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
nieśmiałej wiosennej zieleni drzew, w szczebiocie pijanych ptaków; na fasadach, na twarzach - złota słoneczna sadza.
Wtem... Głuchy łoskot. Co to? Pierwszy grzmot zbliżającej się wiosennej burzy? Nad zdumionym tłumem z trzaskiem pękł pocisk. Rozpaczliwy kołowrót i krzyk. Kłębowisko ciał, nagły; wściekły odpływ. Zagrodzono rzekę i wezbrane fale chlusnęły z powrotem na przebój. W powietrzu - dymiące rakiety pocisków. Ostrzeliwują miasto! Kto? Szanduńczycy? Nie, nie szanduńczycy.
Nadbiegli pierwsi obłędni gońcy.
- Kanonierki! Desant! Wojska amerykańskie i francuskie wysiadają na brzeg!
Wszystko zakotłowało. Pociski nad miastem szybowały jak meteory. Na prawo, na lewo - łomot walących. się gmachów i czerwone fontanny płomieni. Bezbronny tłum miota się
nieśmiałej wiosennej zieleni drzew, w szczebiocie pijanych ptaków; na fasadach, na twarzach - złota słoneczna sadza.<br>Wtem... Głuchy łoskot. Co to? Pierwszy grzmot zbliżającej się wiosennej burzy? Nad zdumionym tłumem z trzaskiem pękł pocisk. Rozpaczliwy kołowrót i krzyk. Kłębowisko ciał, nagły; wściekły odpływ. Zagrodzono rzekę i wezbrane fale chlusnęły z powrotem na przebój. W powietrzu - dymiące rakiety pocisków. Ostrzeliwują miasto! Kto? Szanduńczycy? Nie, nie szanduńczycy.<br>Nadbiegli pierwsi obłędni gońcy.<br>- Kanonierki! Desant! Wojska amerykańskie i francuskie wysiadają na brzeg!<br>Wszystko zakotłowało. Pociski nad miastem szybowały jak meteory. Na prawo, na lewo - łomot walących. się gmachów i czerwone fontanny płomieni. Bezbronny tłum miota się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego