Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
do Astorii. Nie wybrniemy z tego.
WIDMOWER
Panie Ewader, spuść się pan na mnie. Nic złego się nie stanie.
OJCIEC
puszcza Tadzia
Ależ, panowie, proszę na kolację, zaraz dla was nakryją.
do Lokai
Ruszcie się! Zaraz o trzy nakrycia więcej, więcej wina.
Lokaje rzucają się na lewo
Będziemy dziś pić na umór. Prawda, panie Korbowski? Pan był marynarzem.

KORBOWSKI
wydobywa dziki jęk z harmonii
Dobrze, panie Wałpor. Tylko to mi się nie podoba.
pokazuje na lewo
Ten flirt Alicji z pańskim jedynakiem. To nie jest kąsek dla takich dekadentów, moja Alicja. Alicja jest moja.
Rzuca harmonię, która wydaje jęk. Tamci się
do Astorii. Nie wybrniemy z tego.<br> WIDMOWER<br>Panie Ewader, spuść się pan na mnie. Nic złego się nie stanie.<br> OJCIEC<br> puszcza Tadzia<br>Ależ, panowie, proszę na kolację, zaraz dla was nakryją.<br> do Lokai<br>Ruszcie się! Zaraz o trzy nakrycia więcej, więcej wina.<br> Lokaje rzucają się na lewo<br>Będziemy dziś pić na umór. Prawda, panie Korbowski? Pan był marynarzem.<br>&lt;page nr=96&gt;<br> KORBOWSKI<br> wydobywa dziki jęk z harmonii<br>Dobrze, panie Wałpor. Tylko to mi się nie podoba.<br> pokazuje na lewo<br>Ten flirt Alicji z pańskim jedynakiem. To nie jest kąsek dla takich dekadentów, moja Alicja. Alicja jest moja.<br> Rzuca harmonię, która wydaje jęk. Tamci się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego