Sądząc po znajdowanych monetach, stało się to w pierwszej połowie XIX stulecia. Nic w tym dziwnego, bowiem - jak twierdzi Daniel Teplicki z Hyb, najwybitniejszy znawca tematu - ostatni klasyczny słowacki zbójnik, żyjący w górach z flintą w ręce, umarł w latach dwudziestych naszego wieku gdzieś na szlaku w okolicach Hriňovej. Zatem na Słowacji zbójcy grasowali długo.<br>Jak sama nazwa wskazuje - jedną z ich tymczasowych, letnich siedzib była Zbójnicka Jaskinia. Wielka, nieprzytulna, ponad stumetrowa dziura, w której zmieścić można stado koni z jeźdźcami. Kiedy ją po raz pierwszy tego roku zobaczyłem, nie mogłem pojąć, dlaczego wcześniej nie interesowałem się tym, miejscem, dlaczego nie szukałem