Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
i ten lokal. Śmierć, po której trudno zapłakać, taka śmierć, taka śmierć" - bełkotały myśli.
Oszołomiło go wspomnienie staruszki na "skrzynce".
- Przecież znają, wszyscy znają - powtórzył zrezygnowany.
Biegiem umykał do tramwajowego przystanku. Wróci na Mokotów. Będzie bliżej Aliny...
"Był i tu" - stwierdził w mieszkaniu rodziców kolegi, który w trzydziestym dziewiątym poszedł na Węgry. Stał chwilę zamyślony przed bramą, wreszcie, ponaglony myślą, że mieszkanie może być obserwowane, pomaszerował szybko Puławską. Bezmyślnie wsiadł do pierwszego z brzegu tramwaju. Dopiero numer mijanej siedemnastki naprowadził go na jakąś decyzję. Na następnym przystanku wysiadł i przeszedłszy na drugą stronę ulicy czekał na tramwaj. Pojedzie do nich. Wprost do
i ten lokal. Śmierć, po której trudno zapłakać, taka śmierć, taka śmierć" - bełkotały myśli.<br>Oszołomiło go wspomnienie staruszki na "skrzynce".<br>- Przecież znają, wszyscy znają - powtórzył zrezygnowany.<br> Biegiem umykał do tramwajowego przystanku. Wróci na Mokotów. Będzie bliżej Aliny...<br>"Był i tu" - stwierdził w mieszkaniu rodziców kolegi, który w trzydziestym dziewiątym poszedł na Węgry. Stał chwilę zamyślony przed bramą, wreszcie, ponaglony myślą, że mieszkanie może być obserwowane, pomaszerował szybko Puławską. Bezmyślnie wsiadł do pierwszego z brzegu tramwaju. Dopiero numer mijanej siedemnastki naprowadził go na jakąś decyzję. Na następnym przystanku wysiadł i przeszedłszy na drugą stronę ulicy czekał na tramwaj. Pojedzie do nich. Wprost do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego