Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
Daleko w dole stały ich maszyny i mali jak figurki z pudełka zabawek ludzie, patrzący na nich z zadartymi głowami.
Zwiadowca szybował. Znajdowali się teraz nad powierzchnią pełną kończastych ostrzy czarniawego metalu, nierówną, poszarpaną, miejscami osłoniętą owymi trójkątnymi płytami, które nie leżały jednak w jednej płaszczyźnie; odchylone w górę lub na boki, pozwalały zajrzeć do pełnego ciemności wnętrza. Gęstwa poplątanych przegród, prętów, plastrowatych zaklęsłości była taka, że nie mogło jej przeniknąć światło słońca, a i promienie reflektorów grzęzły w niej bezsilnie.
- Jak pan myśli, Ballmin, co to może znaczyć? - powtórzył Rohan. Był zły. Wycierane nieustannie czoło sczerwieniało mu, bolała go skóra, piekły
Daleko w dole stały ich maszyny i mali jak figurki z pudełka zabawek ludzie, patrzący na nich z zadartymi głowami.<br>Zwiadowca szybował. Znajdowali się teraz nad powierzchnią pełną &lt;orig&gt;kończastych&lt;/&gt; ostrzy czarniawego metalu, nierówną, poszarpaną, miejscami osłoniętą owymi trójkątnymi płytami, które nie leżały jednak w jednej płaszczyźnie; odchylone w górę lub na boki, pozwalały zajrzeć do pełnego ciemności wnętrza. Gęstwa poplątanych przegród, prętów, plastrowatych zaklęsłości była taka, że nie mogło jej przeniknąć światło słońca, a i promienie reflektorów grzęzły w niej bezsilnie.<br>- Jak pan myśli, Ballmin, co to może znaczyć? - powtórzył Rohan. Był zły. Wycierane nieustannie czoło sczerwieniało mu, bolała go skóra, piekły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego