Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
autorytetów i bycia sobą, czasami za każdą, nawet bardzo, bardzo wysoką cenę.
Potem jednak mija ten czas i niepostrzeżenie zaczynasz żyć według programów, przeciw którym się buntowałaś. Zaczynasz wierzyć, że nie masz zdolności technicznych (bo przecież kobiety nie mają) i do wkręcenia żarówki wołasz montera. Rozumiesz, że bieganie po podwórku na bosaka w czasie deszczu może zniszczyć w oczach sąsiadów twój obraz rozsądnej, młodej osoby. Wierzysz, że nie ma sensu wyjazd na trzy miesiące do Nowej Zelandii, bo przecież nie masz tyle pieniędzy, urlopu i na pewno zarazisz się tam malarią (nawet jeżeli ostatniego komara widziano tam przed pięćdziesięciu laty). Zgodnie z
autorytetów i bycia sobą, czasami za każdą, nawet bardzo, bardzo wysoką cenę. <br>Potem jednak mija ten czas i niepostrzeżenie zaczynasz żyć według programów, przeciw którym się buntowałaś. Zaczynasz wierzyć, że nie masz zdolności technicznych (bo przecież kobiety nie mają) i do wkręcenia żarówki wołasz montera. Rozumiesz, że bieganie po podwórku na bosaka w czasie deszczu może zniszczyć w oczach sąsiadów twój obraz rozsądnej, młodej osoby. Wierzysz, że nie ma sensu wyjazd na trzy miesiące do Nowej Zelandii, bo przecież nie masz tyle pieniędzy, urlopu i na pewno zarazisz się tam malarią (nawet jeżeli ostatniego komara widziano tam przed pięćdziesięciu laty). Zgodnie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego