się nią. Przy każdej takiej rozmowie wyrażała mu swoje współczucie. Ona sama miała chłopca, który jej umarł na coś podobnego, gdzieś u Austriaków, w jakimś Zakopanem. Potem wyciągała swoją suknię świąteczną z szafy, powiedziała mu, że na przyszły tydzień będzie zdrów jak ryba, i wróciła do swego pokoju, aby zniknąć na cały dzień. <page nr=254> Była to dobra i wesoła dziewczyna, której całe życie wypełniała praca. Dla Lucjana te kilka minut rozmowy było prawdziwą przyjemnością.<br>Stukonisowa wybierała się na odwiedziny Miećka w więzieniu. Szykowała jakieś drobiazgi, trochę jedzenia, bieliznę. Kręciła się, zaglądała wszędzie.<br>- Którego to dziś mamy, panie Józefie?<br>- Dwudziesty czwarty.<br>- E, .gdzie tam