Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
którzy klęcząc na podłodze naprawiali sieci.
- Jak się masz, moja księżniczko - powiedział jowialny jegomość. - Phi! Co za strój! Idziesz może z wizytą?
- Tak, idę do Białego Domu - odpowiedziała ze sztuczną niedbałością. - I właśnie chciałam pana prosić o łódkę.
Na werandzie pachniało konopiem i rozgrzaną w słońcu farbą.
- Siadaj no tu na chwilę - powiedział pan Hipolit - i opowiedz mi, co znowu zamierza to wasze półdiablę?
Marylka niechętnie wzruszyła ramionami. Odpowiedziała, nie wie.
- Gdy wychodziłam z domu, siedziała właśnie w miednicy i szorowała się szczotką. Tak na niedzielę - zakończyła ze złośliwym uśmiechem.
Bystry obserwator mógł był na tej werandzie zauważyć, że na słowo "półdiablę
którzy klęcząc na podłodze naprawiali sieci. <br>- Jak się masz, moja księżniczko - powiedział jowialny jegomość. - Phi! Co za strój! Idziesz może z wizytą? <br>- Tak, idę do Białego Domu - odpowiedziała ze sztuczną niedbałością. - I właśnie chciałam pana prosić o łódkę. <br>Na werandzie pachniało konopiem i rozgrzaną w słońcu farbą. <br>- Siadaj no tu na chwilę - powiedział pan Hipolit - i opowiedz mi, co znowu zamierza to wasze półdiablę? <br>Marylka niechętnie wzruszyła ramionami. Odpowiedziała, nie wie. <br> - Gdy wychodziłam z domu, siedziała właśnie w miednicy i szorowała się szczotką. Tak na niedzielę - zakończyła ze złośliwym uśmiechem.<br>Bystry obserwator mógł był na tej werandzie zauważyć, że na słowo "półdiablę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego