Gdy wrócili do pani Boguckiej, zaczęła opowiadać. Okazało się, że Marcin wrócił wczoraj wieczorem do domu straszliwie zmęczony, nie chciał nic jeść i zaraz się chciał położyć.<br>- Panowie wiecie, jaki on jest wątły i przepracowany tymi lekcjami. Myślałam z początku, że to nic takiego, że tak się tylko <page nr=223> zmęczył. Wyszłam na chwilę z pokoju, herbatę mu chciałam zrobić, wracam, a on siedzi przy swoim stoliku z głową pochyloną. Coś mnie od razu tknęło. Zawołałam: Marcin! On nic. Nawet się nie poruszył, jakby nie słyszał. Pobiegłam i dopiero widzę, że ma oczy zamknięte i z ust mu leci krew...<br>Znów zaczęła popłakiwać. Pod