jest, przynajmniej dla mnie, tylko jak siedzę przy stole <page nr=171> sam. To znaczy przy obiedzie. Bo śniadania i kolacje jem mając obok siebie księdza Piolanti.<br>Wraca z Rzymu, kiedy śpię. On też się kładzie w swojej celce naprzeciwko mojej. Około czwartej budzę się i zachodzę do niego na kawę. Z kolei, na chwilę, kościół. Księża, którzy mają wzbronione odprawianie mszy, mogą odprawiać nieszpory. Przez uprzejmość dla nich uczestniczymy w nabożeństwie, które celebrują. A potem - spacer i do samej kolacji, dzień w dzień, Monte Aguzzo: Pięknie tu o każdej porze. Najpiękniej późnym popołudniem. Morze, widoczne od zachodu, połyskuje wtedy czerwonawo i silniej. Daleki Rzym