wytrzymałość, kiedy nagle od strony korytarza rozległy się głosy, a wraz z nimi usłyszał, jak rozstają się cztery interesujące go nogi.<br>Odetchnął lżej, odczuł coś w rodzaju nikłej ulgi i pilnie począł wsłuchiwać się w głosy, mając nadzieję odgadnąć właściciela tajemniczych kończyn związanych z Barbarą. Niestety, głosów było kilka, a na domiar złego żadnego z nich Lesio nie umiał rozpoznać.<br>W pracowni znów zapanowała cisza. Pomimo to siedział dalej w ukryciu, wiedząc dobrze, że w myśl ustalonych od dawna zwyczajów, ostatnia wychodząca osoba przyjdzie do jego pokoju zamknąć okno. Siedział tak i siedział całe nieskończone wieki, a ten jakiś ostatni, pracowity półgłówek wciąż