ojcem. Wzięłam go do siebie i starałam się zapewnić mu jakieś warunki. - Nie można tu mówić o luksusach - mówi pani Krystyna rozglądając się po malutkim mieszkanku, - ale zawsze to lepiej niż w domu starców. Wydawałoby się, że wszystko zaczyna się jakoś układać. Nie na długo. Ojciec zmarł nagle, z dnia na dzień. Później zachorował mój brat, jedyny, który mi pozostał. Znów wszystko zaczęło się od nowa... Chcę tylko żyć normalnie - Nie wiem już, co mam robić - rzuca nerwowo pani Krystyna, miotając się po kuchni (dzieci wyszły na dwór, więc można spokojnie porozmawiać, bez obawy, że usłyszą). - One są znerwicowane, przecież widzą, co