zaprzeczać! A ja byłam taka młoda i głupia, wzięłam to do siebie, myślałam, że tak to już jest. Jak ja sobą pogardzałam...! Nie masz pojęcia, jak to mnie dręczy, do dzisiaj wściekam się i czerwienię na samo wspomnienie. - I tak dalej, i tak dalej, czerń sączyła się w mój umysł na falach jej głosu.<br>Nie było sensu, żeby się rujnowała na detektywów - sam podałem jej adres. Prosiłem o noc, i przyjechała nocą. Czekałem pod werandą. Zaparkowała kilkanaście metrów dalej, żwir chrzęścił pod oponami wolno toczącego się luuca, głośniejsze były świerszcze. Ona wysiadła - i to już było za blisko. Och, wcale nie jest