Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
w tył głowę, zamyślona, wpółuśmiechnięta... A, precz, siło nieczysta!
Noc głęboka, podwójnie pod Necropolis. Korytarze były jeszcze bardziej puste niż zazwyczaj, tę ciszę można butelkować i sprzedawać jako dźwiękowy destylat samotności. Zszedł do sali komputerów Schatzu (czy ja mu naprawdę podpisałem pozwolenie na to wszystko?), ale nawet ona była zamknięta na głucho.
Odwracając się, spostrzegł nie domknięte drzwi do przedsionka sali sarkofagów. Natychmiast poszedł po powierzchni myśli piorun skojarzeń: sarkofagi - półtrupy - telepaci - Czarny - Czarnego twarz. Szybkim krokiem ruszył ku windom.
Ale i spadając do garaży, wciąż tkwił mocno w sieci tych asocjacji. Czarny, jego głód samotności, jego wszechobrzydzenie, jego paranoje. Powracały do
w tył głowę, zamyślona, wpółuśmiechnięta... A, precz, siło nieczysta!<br>Noc głęboka, podwójnie pod Necropolis. Korytarze były jeszcze bardziej puste niż zazwyczaj, tę ciszę można butelkować i sprzedawać jako dźwiękowy destylat samotności. Zszedł do sali komputerów Schatzu (czy ja mu naprawdę podpisałem pozwolenie na to wszystko?), ale nawet ona była zamknięta na głucho. <br>Odwracając się, spostrzegł nie domknięte drzwi do przedsionka sali sarkofagów. Natychmiast poszedł po powierzchni myśli piorun skojarzeń: sarkofagi - półtrupy - telepaci - Czarny - Czarnego twarz. Szybkim krokiem ruszył ku windom. <br>Ale i spadając do garaży, wciąż tkwił mocno w sieci tych asocjacji. Czarny, jego głód samotności, jego wszechobrzydzenie, jego paranoje. Powracały do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego