Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
iść tropem... tropem, jakby za jakimś sekretnym krętym śladem zwierzęcia, które też przecież szło za czymś, sobie tylko wiadomym (lub niewiadomym) szlakiem (meandrem niezgłębionej logiki). Właściwie były to ślady biegu myśli... Nogi zmieniały krok, zjawiały się skoki i susy, dreptania przed powalonym pniem. Podążałem za jakąś wcześniejszą egzystencją, wcielałem się, na ile jeszcze starczyło na to nieświadomej atawistycznej wyobraźni (wyobraźni dzikiej istoty), w zwierzę, które biegnie przez przestrzeń pełną gestów i żyć, pełną znaków, zawirowań zapachów, podrażnień, rozjaśnień - z bzykiem zakręci się pszczoła i zostawi mnie z własnym ogonem, za którym zrobię kółko aż do gałązki,

po której pełznie włochata gąsienica. Obnażam
iść tropem... tropem, jakby za jakimś sekretnym krętym śladem zwierzęcia, które też przecież szło za czymś, sobie tylko wiadomym (lub niewiadomym) szlakiem (meandrem niezgłębionej logiki). Właściwie były to ślady biegu myśli... Nogi zmieniały krok, zjawiały się skoki i susy, dreptania przed powalonym pniem. Podążałem za jakąś wcześniejszą egzystencją, wcielałem się, na ile jeszcze starczyło na to nieświadomej atawistycznej wyobraźni (wyobraźni dzikiej istoty), w zwierzę, które biegnie przez przestrzeń pełną gestów i żyć, pełną znaków, zawirowań zapachów, podrażnień, rozjaśnień - z bzykiem zakręci się pszczoła i zostawi mnie z własnym ogonem, za którym zrobię kółko aż do gałązki,<br> &lt;page nr=41&gt;<br> po której pełznie włochata gąsienica. Obnażam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego