się czuje przy sakramencie, ale rzadko, myślę, młody na kobiercu ślubnym tak się wzrusza, jak ja przy słowach towarzysza Olejniczaka, gdy powiedział, że partia uważa nas za męża i żonę oraz nakazuje, abyśmy do końca byli względem siebie uczciwi ze szczerym oddaniem.<br>Wesele przeciągnęło się do rana, bo była uczta, na jaką tylko mogliśmy się zdobyć przy pomocy Fejgi, były śpiewy i tańce, nawet Olejniczak tańczył, w ogóle nastrój panował odpowiedni i wszyscy czuli się u siebie, w swoim gronie. Tylko pod koniec wyszła maleńka chmurka. Otóż póki Olejniczak przemawiał, to trochę tej wódki, którą naszykowałem dla wszystkich, Łąpieć - sympatyk zdążył wytrąbić