Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
do czasu, kiedy usłyszałaby wyprowadzany z garażu i odjeżdżający samochód Leszka D. Musiała jednak zająć się dziećmi, ubrać je, przygotować coś do jedzenia. Była w kuchni, kiedy wszedł Leszek D.
- Nie rób mi śniadania, zjem później coś na mieście. I powiedz Grażynie, jak już wróci z tej swojej delegacji, że na jutro zaprosiłem kilka osób, więc niech pomyśli o czymś oryginalnym na stół - wszystko to mówił w taki sposób, jakby zupełnie, ale to zupełnie nic się w nocy nie wydarzyło.
Beata stała oniemiała i nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze chwilę wcześniej zastanawiała się co ma zrobić, co
do czasu, kiedy usłyszałaby wyprowadzany z garażu i odjeżdżający samochód Leszka D. Musiała jednak zająć się dziećmi, ubrać je, przygotować coś do jedzenia. Była w kuchni, kiedy wszedł Leszek D.<br>&lt;q&gt;- Nie rób mi śniadania, zjem później coś na mieście. I powiedz Grażynie, jak już wróci z tej swojej delegacji, że na jutro zaprosiłem kilka osób, więc niech pomyśli o czymś oryginalnym na stół&lt;/&gt; - wszystko to mówił w taki sposób, jakby zupełnie, ale to zupełnie nic się w nocy nie wydarzyło.<br>Beata stała oniemiała i nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze chwilę wcześniej zastanawiała się co ma zrobić, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego