pewny, że jest to który-ś z jego uczniów. <br>Ukłoni się, a potem będzie się wlókł za człowiekiem jak cień albo zacznie dreptać <br>tuż obok, może nawet zagada! Profesor bał się tych chłopców, widział w nich <br>samą tylko zuchwałość, poza tym drażniła go młodość, która w każdym mogła się <br>obrócić na lepsze, niż to się stało z jego własną.<br> Znów dziś wyszedł z domu nic dopiwszy kawy, którą czuć było brudnym garnkiem, <br>i gdyby mógł, nie wróciłby tam więcej, do tych pokojów nigdy nie sprzątanych, <br>pełnych czadu i swędu. Przed dwudziestu laty ożenił się z panną, która wyglądała <br>jak bóstwo i którą