Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
sobie niecierpliwymi gestami. Rosjanie słuchali nieuważnie, może wrogo. Wymieniali między sobą jakieś zdania. Ile to trwało? Minuty, godziny? Marta pojęła, że na jej oczach toczy się spór o życie Surmy. Żak pełni chyba rolę adwokata, ale przybysze mu nie wierzą. Wreszcie Żak poszperał za podszewką futrzanej czapy. Obrócił ją całą na lewą stronę, zębami spruł podszewkę, wyciągnął coś z watowanego denka. Podał kartonik jednemu. Legitymacja przechodziła z rąk do rąk. Twarze łagodniały, wygładzały je uśmiechy. Dłoń w futrzanej rękawicy poklepała ramię Surmy.
- Idi siuda.
Surma nie odszedł. Stał obok i teraz sam począł coś tłumaczyć. Wskazał dwór, wysunął ramię w kierunku, w
sobie niecierpliwymi gestami. Rosjanie słuchali nieuważnie, może wrogo. Wymieniali między sobą jakieś zdania. Ile to trwało? Minuty, godziny? Marta pojęła, że na jej oczach toczy się spór o życie Surmy. Żak pełni chyba rolę adwokata, ale przybysze mu nie wierzą. Wreszcie Żak poszperał za podszewką futrzanej czapy. Obrócił ją całą na lewą stronę, zębami spruł podszewkę, wyciągnął coś z watowanego denka. Podał kartonik jednemu. Legitymacja przechodziła z rąk do rąk. Twarze łagodniały, wygładzały je uśmiechy. Dłoń w futrzanej rękawicy poklepała ramię Surmy.<br>- Idi siuda.<br>Surma nie odszedł. Stał obok i teraz sam począł coś tłumaczyć. Wskazał dwór, wysunął ramię w kierunku, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego