ci.<br> Kurka robi ruch ku drzwiom<br><page nr=150><br> JAN<br>Panie, niech pan nie żartuje.<br> EDGAR<br>Wiesz przecie, durniu, że strzelam świetnie. Tir aux pigeons - pierwsza nagroda. Bierz ją i stawiaj na metę, bo ci w łeb strzelę w tej chwili jak psu!<br> Ostatnie słowa kończy strasznym głosem. Jan chwyta ją i wlecze na lewo ku schodom<br> KURKA<br>Dosyć tych głupich żartów. Puść mnie, ty chamie. Edgar, czyś ty zwariował naprawdę?<br> Jan wtaszcza ją na schodki. Stają na tle pejzażu. Tadeusz, trzymając się za głowę, patrzy na to przerażony, nie ruszając się z miejsca. Lady i Ojciec z dwóch stron, z wyciągniętymi szyjami, patrzą ze