gór, roślin, kamieni, stosunków między różnymi zjawiskami, uczuć między poszczególnymi bytami, także nieożywionymi. A wszystko po to, by znaleźć miejsce własne - poetki i człowieka.<br> Ciekawe, że w świecie poezji Julii Hartwig, usilnie szukającej proporcji tak naprawdę czymś stosownym mogłoby się wydać jedynie arcydzieło - kultury, mowy. Czy miara arcydzieła nadaje się na miarę wszystkiego? Zaskakująco brzmi nazwanie przez poetkę dzieła Mickiewicza i Dantego "nagim".<br> Nagość arcydzieła - w poezji Hartwig znaczy to brak nadmiernej ozdobności i oszczędność słów. Często występuje tu niechęć do słów niepotrzebnych, a więc przez swoją bezcelowość brzydkich, do słów nadużytych, wytartych, nudnych, do mowy splugawionej, niechlujnej, także do nieprecyzyjnej, bezładnej