Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
jako jeden z niewielu w wiosce. Ludzie unikali wody. Spławiali rzeką drewno, wozili towary, łowili ryby, budowali mosty. Lecz wszyscy, nawet flisacy i marynarze, czuli przed wodą lęk. Nie składali rzece ofiar, nigdy nie próbowali jej przebłagać.
Dalsza droga do leśnej kryjówki też nie sprawiła Magwerowi większych kłopotów. Gdy dotarł na miejsce, uważnie obejrzał wszystkie pułapki, jakie zastawili. Gałęzie przykrywające wejście ułożone były we właściwej kolejności. Dwie cienkie nici rozciągnięte na wysokości kolan i łydek pozostały napięte. Na piasku, którym wysypali jamę, nie znalazł żadnego śladu.
Zrzucił koszulę i nogawice, nagi poszedł do pobliskiej rzeczki. Zaczerpnął dwie garście drobnego żwirku i wyszorował
jako jeden z niewielu w wiosce. Ludzie unikali wody. Spławiali rzeką drewno, wozili towary, łowili ryby, budowali mosty. Lecz wszyscy, nawet flisacy i marynarze, czuli przed wodą lęk. Nie składali rzece ofiar, nigdy nie próbowali jej przebłagać.<br>Dalsza droga do leśnej kryjówki też nie sprawiła Magwerowi większych kłopotów. Gdy dotarł na miejsce, uważnie obejrzał wszystkie pułapki, jakie zastawili. Gałęzie przykrywające wejście ułożone były we właściwej kolejności. Dwie cienkie nici rozciągnięte na wysokości kolan i łydek pozostały napięte. Na piasku, którym wysypali jamę, nie znalazł żadnego śladu.<br>Zrzucił koszulę i nogawice, nagi poszedł do pobliskiej rzeczki. Zaczerpnął dwie garście drobnego żwirku i wyszorował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego