z pieniędzmi. Były też różne prace na rzecz szpitala: świniarnia, park, o który trzeba było zadbać, stary pałac, który ciągle wymagał remontów i malowania.<br>Jedyną rzeczą, która pozwalała uznać, że jest to oddział odwykowy, były pogadanki puszczane z taśmy dwa razy w tygodniu. I nic więcej.<br>Od początku wiedziałem, że na oddziale się pije. Sam też nieraz przywoziłem alkohol z przepustek albo z roboty, bo pracowałem na zewnątrz. Pielęgniarki właściwie przymykały oko, jak widziały, że kombinujemy wódeczkę na oddziale.<br>Poznałem różne techniki, w jaki sposób zapijać anticol, jak przyrządzać alkohole niekonsumpcyjne, żeby się nadawały do spożycia. Na odwyku też pierwszy raz zetknąłem