Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
określa Zygmunt Kałużyński, "rozklepaną dupę", i brzuszka też ukryć się nie da. Dodatkowo brak koszuli wyeksponuje mój byczy kark i krótką szyję. Jedyny sens prezentowania swojej nagości widziałbym więc charytatywnie: paru zakompleksionych panów zobaczyłoby, że są jeszcze brzydsi od nich i odetchnęłoby z ulgą. Jak zareagowałby rektorat Sorbony (ktoś usłużny na pewno egzemplarz by dostarczył), nie jestem w stanie przewidzieć. Zabawne byłoby sprawdzić. W kwestii moralności nie miałbym większych skrupułów. Wystarczy spojrzeć w kościołach na ilość gołych Jezusków czy też amorków-aniołków. W jednym kościele świętej Anny w Krakowie jest więcej nagości niż dywizja Stommów mogłaby nastarczyć. Oczywiście - są te cherubinki wysoce
określa Zygmunt Kałużyński, "rozklepaną dupę", i brzuszka też ukryć się nie da. Dodatkowo brak koszuli wyeksponuje mój byczy kark i krótką szyję. Jedyny sens prezentowania swojej nagości widziałbym więc charytatywnie: paru zakompleksionych panów zobaczyłoby, że są jeszcze brzydsi od nich i odetchnęłoby z ulgą. Jak zareagowałby rektorat Sorbony (ktoś usłużny na pewno egzemplarz by dostarczył), nie jestem w stanie przewidzieć. Zabawne byłoby sprawdzić. W kwestii moralności nie miałbym większych skrupułów. Wystarczy spojrzeć w kościołach na ilość gołych Jezusków czy też amorków-aniołków. W jednym kościele świętej Anny w Krakowie jest więcej nagości niż dywizja Stommów mogłaby nastarczyć. Oczywiście - są te cherubinki wysoce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego