ponadto atrofię woli, bezradność ludzi wobec losu, ich nie spełnione nadzieje, gorycz rezygnacji. Doroślejsza, niż wskazywał jej wygląd, budziła niejednoznaczne uczucia otoczenia. Matka w geście samoobrony, lub też wiedziona kobiecym instynktem, wolała ją widzieć stale jako dwunastoletnią dziewczynkę, ubierać w dziecięce sukieneczki z podwyższonym stanem, za ciasne w biuście, jakby na przekór prawom natury. Nie chciała zaakceptować w niej kobiety, rywalki?<br> Tu pojawiał się problem, o jakim piszę - dwudziestopięcioletnia aktorka miała zagrać dorastającą dziewczynę widzianą jako dziecko. Niejednoznaczność postaci, będącej mieszaniną naiwności i dojrzałości, kobiety i dziecka, stała się walorem roli granej przez Annę Dymną. Trudno powiedzieć, by ta rola była przełomem